Oto podniecający moment tworzenia. Jest już zalążek: bohater jeszcze bez imienia, zjawiający się wprost z odmętów wyobraźni oraz niejasne przeczucie świata, w którym powinien żyć; a także jego historia: jeszcze niewymyślona, nieopisana, ale z pewnością brawurowa opowieść o jego przygodach. Wszystko, co najlepsze dopiero się zacznie...
no,kapitalny gosc,widac,ze u kazdego rasowego rysownika pojawia sie okres cartoonowy:)Pozdrowienia z Torunia,mam nadzieje na jakis wiekszy pochlaj-chyba jeszcze chlopaki dacie rade?
OdpowiedzUsuńCześć Macieju,
OdpowiedzUsuńkopę lat... Dzięki za dobre słowo!
Dla Ciebie też pozdrowienia i najlepsze życzenia! Radę pewnie chłopaki by dali, tylko z czasem krucho:)
O ile się nie mylę, 24 kwietnia będzie komiksowa impra w „Węgliszku”...
OdpowiedzUsuńokazja, zatem się kroi.
uuuhhh,i tu mi dobrze robisz-no to postaram sie nie opuscic tej daty-tylko jak mi Krzychu Mirowski znow pobrudzi buty,to nie bedzie dobrze-ostrzegam,z wiekiem stalem sie mniej tolerancyjny:)
OdpowiedzUsuńNie jestem pamiętliwy Macieju, ale moje nowe zamszówki też dokonały żywota po tym jak wylądowało na nich Twoje piwo (kilka lat temu na MFK).
OdpowiedzUsuń