Dzisiaj kolejna szybka wycieczka w zamierzchły rok 1995 i pocztówka, którą wykonałem w ramach zajęć z projektowania graficznego (na studiach wciskałem design komiksowy gdzie się tylko dało, nie zawsze z pozytywnym dla siebie rezultatem, bo spore grono kadry profesorskiej miało komiks w płytszej lub głębszej pogardzie).
Pozdrawiam!
Kartka adresowana do upierdliwych profesorków. Zdarzało się, że we własnym kubku z herbatą znajdowali brudne pędzelki a obok kserokopię tego obrazka:)
OdpowiedzUsuńoch ja teraz planuję cykl linorytów na licencjat w klimacie komiksowym, dzisiaj będę się po mału zastanawiał - mam czas do pon. :D
OdpowiedzUsuńA komiks też wszędzie wstawiam, a musze przyznać, ża u mnie raczej pozytywnie, na grafice, odbierana jest moja zajawka :)
kartka swietna :D
Pozdrawiam
ps.
sorka za prywatę heheh
Inny czas , inne miejsce. Ja studiowałem w czasach schyłkowej tzw. polskiej szkoły plakatu i wszystkie rzeczy zahaczające o komercję, traktowano z pewną podejrzliwością. Teraz uczelnie (zwłaszcza na grafice) hodują przeważnie przyszłych pracowników agencji reklamowych, dla których komercyjny sznyt, w tym język komiksu, który świadomie lub nie, przeniknął także do naszych mediów, to chlebek powszedni.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, powodzenia na wszelkich zaliczeniach itp.!
hah:)
OdpowiedzUsuńU mnie na uczelni nie trawili komiksu, a jak odeszlam otworzyli pracownie komiksu... wogole zapetlone to strasznie bylo;)
A rysunek dobry fajne lamanie duzymi plaszczyznami:)
Pozdrawiam:)
Dzięki Wszystkim za pozytywne oceny:)
OdpowiedzUsuńSsseleno: ta pracownia komiksu na Twojej uczelni, to ciekawa sprawa. Czyżby nasz rynek wydawniczy cierpiał na głód nowych talentów, którym chętnie uczciwie zapłaci za dobrze wykonaną pracę? No i ciekawe, kto został szefem tej pracowni? Może kiedyś wrócisz tam i sama zostaniesz Panią Professsor od komiksu?;)