sobota, 8 sierpnia 2009

Długopis i demony

Nie pamiętam dokładnie od kiedy długopis stał się moim ulubionym i na długie lata najczęściej używanym narzędziem nie tylko do pisania, ale przede wszystkim do rysowania. Sadzę, że stało się to jeszcze przed podstawówką. Trwalszy i bardziej bezwzględny od ołówka był, u progu mojej komiksowej pasji, trudnym, ale wiernym towarzyszem. Zmuszał do rysowania niemal na czysto gotowych kadrów i starannego wpisywania tekstów w dymkach. Często jeden błąd przekreślał całą mozolną pracę nad planszą i musiałem wszystko zaczynać od początku. Biegałem od kiosku do kiosku w poszukiwaniu czarnych wkładów, które nie zalewały i dawały ładną, precyzyjną kreskę. Długopisem wykonałem wiele rysunków i komiksów przed tzw. profesjonalnym okresem twórczości. A i później wracałem do tego narzędzia, przygotowując scenopisy lub szkicując.
Może właśnie długopisowi zawdzięczam moją alergię na piórka:)
Te wszystkie stalówki, grafiony wzbudzają we mnie dużą niechęć.
Poniżej dwa rysunki Demonów wykonane w 1992 roku właśnie długopisem.




















3 komentarze:

  1. Gdyby u zarania naszej komiksowej twórczości istniało coś takiego jak „Super Gel 05 Black”, firmy Pilot to zapewne nigdy nie wpadłoby nam do głowy, że można rysować pędzelkiem lub piórkiem, bo długopisy a obecnie różnej maści cienkopisy są zwyczajnie bardzo praktyczne. Podobnie jak Ty przez wiele lat walczyłem z rapitografami, Art Penami, pędzelkami retuszerskimi i wreszcie pokochałem piórka, chociaż niełatwo było znaleźć odpowiednie. Piórko jest narzędziem niezwykle szlachetnym, mam jednak wrażenie, że pozostawiło na zawsze pewną manierę w mojej kresce. Dzisiaj, w epoce obróbki komputerowej można rysować dosłownie czymkolwiek, bo i tak wszystko można przerobić w kompie wedle upodobań. W kwestii demonów - wiesz, że lubię wszelkie brzydactwa, zatem Twoje paskudy bardzo mi się podobają. Tym bardziej, że zupełnie ich nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jeszcze potrafię Ciebie zaskoczyć:)
    Co do piórek, choć osobiście ich nie preferuję, to oczywiście podziwiam tych, którzy po mistrzowsku potrafią się nimi posługiwać.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ciekawe prace dlugopisem wykonane:)Ja z dlugopisami nigdy sie nie bawilam, bardziej niz rysunki na koncowkach zeszytow :) Olowek to olowek wiadomo w pewien sposob jest niezastaiony, lubilam tez swego czasu bardzo cienkopisy szczegolnie faber castell, i troche rapidografy, ostatecznie stwierdzam ze piorko i pedzelki sa najlepsze jak dla mnie, sa najbardziej plastyczne, i mozna nimi osiagac bardzo zroznicowana kreske, plame, etc:) W zasadzie nic lepszego w rece mi nie wpadlo, ostatnio kupilam sobie naprawde niezly tablet, i przyznam ze moze to moja nieznajomosc pewnych mykow w programach graficznych. Jednak tam kreska jest zawsze przewidywalna, nie ma tej leciutko nierownej krawedzi, poza tym nie umiem robic tak plynnej prostej jaka chce przez cala prace. Bo jak sie ma wglad w caly obszar powiedzmy formatu a3, to wychodza schodki i zmiana tabletu na lepszy niewiele w tym wzgledzie zmienila niestety, no chyba ze bym sobie kupila jakis naprawde olbrzymi monitor hehe:) Tak wiec dlugopis widze ze jest ciekawy, jednak ja zostane przy piorkach, pedzelkach i buteleczkach tuszu;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń